piątek, 27 marca 2015

Baba z chleba żytniego. Sochaczewska.



Czy ktoś z Was dowiedział się w szkole co jadano na obiadach czwartkowych? Bo ja bym była bardzo ciekawa. Swojego czasu sporo czytałam artykułów o kuchni staropolskiej. Fascynował mnie ten temat. Na tle tych zainteresowań moją uwagę przykuła baba sochaczewska z chleba żytniego, wpisana na listę produktów tradycyjnych woj. mazowieckiego. Ponieważ mój mąż pochodzi z Sochaczewa postanowiłam z ciekawości upiec ją choćby jeden raz. Dla podtrzymania tradycji.

Trochę informacji o owym wypieku.

Przepis na babę z chleba żytniego został zaczerpnięty z rękopisu znajdującego się wśród zbiorów Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Walk nad Bzurą. Rękopis ten odnaleziono w budynku nieistniejącego dziś zajazdu sochaczewskiego. Brak jest w tym rękopisie oznaczenia daty jego powstania oraz autora, jednakże można przypuszczać, że była nią osoba pełniąca w zajeździe funkcję kucharza *

środa, 18 marca 2015

Stynka - ryba pachnąca ogórkiem. I o tym jakie ryby są najlepsze na świecie.


Miał być post pod tytułem "tania ryba" bo zaczęło się od świeżych szprotek: całe 7 zł/kg. Namierzyłam je już w zeszłym roku, przewertowałam przepisy, ale nim miałam sposobność zakupić sezon na nie minął. W tym roku się udało. Małe tanie rybki, przygotowane zgodnie z przepisem Nigelli zostały ocenione przez dziecko: "Mamo, te ryby są najlepsze na świecie." Wpadłam w osłupienie, bo rzadko kiedy słyszę z jego ust taki komplement o czymś, co nie ma w składzie czekolady.

Kolejna wizyta w sklepie w celu zakupu szprotek sprawia, że wychodzę ze stynkami. Pamiętałam je z jakiegoś programu Okrasy. Sprzedawca rozpływał się w zachwytach i nie ukrywał zdziwienia, że taki towar mu się trafił.  Rybki trochę droższe (chyba 20 zł/kg) ale taka okazja może się nie powtórzyć. 

Czekając na pociąg, ze stynkami w torbie, przeglądam przeterminowaną prasę za pół ceny i zauważam lutowy numer "Kuchni" gdzie na okładce widnieje tytuł "Stynka spod lodu. Zimowa ryba pachnąca ogórkiem."